Jest takie powiedzenie: „Święta,
święta… i po świętach”, ale możne je sparafrazować i powiedzieć „wakacje,
wakacje… i po wakacjach”. I o tym właśnie
będzie ten krótki wpis – podsumowaniu naszego tegorocznego wyjazdu wakacyjnego.
W
tym roku, tak jak w poprzednim, odwiedziliśmy Suwalszczyznę – tereny piękne i jednocześnie
bardzo na uboczu – nie tylko geograficznie, ale też turystycznie. Mimo wielu
jezior, malowniczych pól i lasów to turystów tam niewielu, przez co można
odnieść wrażenie, że ten kawałek Polski żyje powoli, swoim życiem – że jakby
czas się tutaj zatrzymał. Można też, bez wielkiej przesady powiedzieć, że jest
to kraina krów i bocianów, których jest bardzo dużo – niemal na każdej łące
znajduje się połączenie krów spokojnie się wylegujących i bocianów, które cierpliwie
przeczesują pola i łąki w poszukiwaniu żab.
Zakwaterowanie
mieliśmy w parafii w Smolanach u ks. Krzysztofa, przyjaciela Karmelu. Same zaś Smolany
znajdują się w linii prostej około 10-15 km od Litwy, na skraju Polski. Parafia,
która niegdyś należała do braci Kapucynów obecnie jest w posiadaniu Diecezji.
Jako, że jest to były zespół klasztorny, to jest tam sporo miejsca dla różnych
grup rekolekcyjnych. W ciągu naszej obecności swoje 15-dniowe rekolekcje
odbywali członkowie Domowego Kościoła.
W
trakcie pobytu wzięliśmy udział w spływie kajakowym rzeką o wdzięcznej nazwie –
Marycha. Jest to atrakcja, którą polecamy każdemu, bo 16 kilometrowa trasa
spływu dostarcza wiele przyjemności z obcowania z dziką przyrodą, z pięknymi
widokami. Całość trwała około 4 godzin wiosłowania. Odwiedziliśmy także Siostry
karmelitanki bose z Ełku. Wyjazd do wspólnoty mniszek połączyliśmy z odwiedzinami
rodziny naszego współbrata i był to bardzo przyjemnie przeżyty dzień.
Mieliśmy też czas popływać nad
jeziorem, pograć w siatkówkę na plaży i wspólnie pooglądać filmy. Kilku z nas wybrało
się do Wilna, korzystając z serdecznej gościny s. Michaeli, która ugościła i opowiedziała
o najważniejszych miejscach w mieście.
To,
co zwróciło naszą uwagę podczas pobytu to spokój miejscowych ludzi – nie da się
ukryć, że pośpiech, szybkie tempo życia jest czymś, co charakteryzuje
współczesny świat. W tamtych rejonach wszystko toczy się w swoim tempie, można
mieć wrażenie, że nikt się nie śpieszy, każdy ma czas – i piszę to w jak
najbardziej pozytywnym sensie. Choć nie każdy może i chce przenieść się na wieś,
to jest to lekcja dla nas, dla współczesnego, miejskiego świata – szczególnie ludzi
młodych – warto dbać o pokój w sercu, o chwile w ciągu „zabieganego dnia”, w
których można przebywać z Panem, chwile przeznaczone tylko dla Niego.
Był
to bardzo dobry i potrzebny dla każdego z nas czas po semestrze nauki, po sesji
i zaliczeniach na uczelni. Teraz już jesteśmy w Krakowie przygotowując się do
pracy wakacyjnej (którą wielu z nas spędzi w różnych klasztorach w Prowincji),
a także do urlopu indywidualnego w czasie którego odwiedzimy swoje rodziny. W
tym miejscu serdecznie dziękujemy wszystkim dobrodziejom, bez których te kilka
dni wakacji nie były by możliwe. A od września zaczynamy kolejny rok nauki i
powierzamy sie Waszej modlitwie i obiecujemy naszą! Z Bogiem!