Przeczytanie artykułu zajmie: 8 min

2. Współpraca wiary i rozumu

Zarówno wiara jak i rozum są czymś naturalnym i właściwym dla człowieka. Jedno i drugie można potraktować jako niezbędne narzędzie do właściwego funkcjonowania w świecie. Współpraca wiary i rozumu u Newmana nie tylko uzdalnia człowieka do realizacji swoich pragnień czy ambicji, ale ma także istotne znaczenie dla życia duchowego i religijnego. Dzięki wierze człowiek jest gotowy występować z inicjatywami, które mogłyby się wydawać przekraczającymi jego możliwości. Rozum natomiast analizuje motywy wiary sam nie będąc ich źródłem. Choć nie stwarza przedmiotu wiary to go eksplikuje i pełni funkcje sprawdzające wobec niego. Zatem wiara i rozum będąc niezależnymi od siebie mogą się wzajemnie uzupełniać. 

2.1. Wyjaśniająca funkcja rozumu

Według Newmana rozum eksplikatywny ma za zadanie między innymi wyjaśniać i uzasadniać przedmiot wiary i sposób w jaki wierzymy. Rozum przypatruje się przesłankom, bada fakty, ocenia na ile one są prawdopodobne, co z nich wynika i rozwija przedmiot wiary, jeżeli ten w sposób wyraźny nie sprzeciwia się prawom rozumu.

Dociekania i argumentacje mogą być wykorzystywane, po pierwsze, w ustalaniu boskiego pochodzenia religii, zarówno naturalnej, jak i objawionej; po drugie, w interpretowaniu Pisma Świętego, i wreszcie po trzecie, w wyjaśnianiu pewnych kwestii wiary i moralności; to znaczy: w apologetyce, w egzegezie biblijnej i w teologii dogmatycznej[1].

Rozum eksplikatywny w ujęciu Anglika jest narzędziem, którym człowiek posługuje się po to, aby wyjaśniać to, w co wierzy. Rozum w oparciu o jakieś dane, fakty buduje całe teorie. Wychodząc od jednej przesłanki i wykorzystując różne wskazówki i poszlaki formułuje wnioski. W ten sposób tworzy, a następnie wyjaśnia całe teorie, które zbudowane są na danych (uznanych za prawdziwe przez akt wiary) i kierując się prawdopodobieństwem, zasadą niesprzeczności dołącza kolejne świadectwa do teorii w ten sposób ją wyjaśniając i rozszerzając[2]. Zatem rozum jest czymś niezależnym wobec wiary i nie stanowi gruntu na którym ona wyrasta[3].

            Newman choć nie uważa rozumu eksplikatywnego za najważniejszą funkcję w sprawach religijnych, to jednak podkreśla praktyczną jego rolę, jako tego, który rozwija przedmiot wiary. Pisze, że wiara nie może istnieć bez podstaw, ani bez przedmiotu[4], a także w innym miejscu, że:

jednak jest rzeczą dopuszczalną, co więcej, właściwą dla religii, zajmowanie się przez umysł refleksją nad jego własną wiarą; dociekanie podstaw i Przedmiotu wiary, wyrażanie jej w słowach, niezależnie od tego, czy jej bronimy, czy do niej zachęcamy, czy też nauczamy jej innych[5].

Funkcja wyjaśniająca wiary ma służyć przede wszystkim już wierzącym, aby ich ugruntowywać w wierze, eksplikować to, co jest niezrozumiałe i rozwijać sam przedmiot wiary. Kardynał nie ma wątpliwości, że rzadko się zdarza, aby wyeksplikowane dowody przekonały kogoś do przyjęcia wiary religijnej[6]. Choć mogą one pomóc w jej przyjęciu, to zdecydowanie częściej są raczej potwierdzeniem wiary już wcześniej przyjętej.

2.2. Kontrolna funkcja rozumu

Drugą dopełniającą wiarę funkcją rozumu jest jego kontrolny charakter.

rozum nie musi być z konieczności źródłem wiary wyznawanej przez człowieka wierzącego, choć kontroluje ją i weryfikuje[7].

Jest to istotna cecha rozumu, który poddaje przedmiot wiary analizie i sprawdza na ile jest zgodny z ustalonymi prawami, z prawym rozumem zgodnym z rzeczywistością[8].

 

choć niezaprzeczalnie rozum posiada władzę analizowania i krytycznej oceny wszystkich poglądów i postaw, i że nic nie jest ani prawdziwe, ani dobre, jeśli nie może być uzasadnione, a w pewnym sensie także dowiedzione przez rozum; że choć niezaprzeczalnie konsekwencją tego jest, że jeśli dogmaty przyjmowane przez wiarę nie zostaną zaaprobowane przez rozum, nie mamy prawa uznawać ich za prawdziwe, to jednak wcale stąd nie wynika, że w samej duszy człowieka wierzącego wiara opiera się faktycznie na rozumie[9].

Choć rozum w ujęciu Newmana nie jest głównym zabezpieczeniem wiary przed fałszem, czy degeneracją, to jednak chroni ją przed pewnym uporem trwania przy przedmiocie, który pozostaje bez jakiegokolwiek świadectwa na swoją obronę. Akt wiary wymaga weryfikacji ze strony rozumu. Postawy lub przedmioty wiary, choć same wykraczają poza obszar świata materialnego (jak w przypadku religii), to jednak w jakimś stopniu dotykają rzeczywistości stworzonej i rządzącej się konkretnymi prawami. Rolą rozumu eksplikatywnego jest sprawdzenie, czy przedmiot wiary nie jest zbyt oderwany lub niezgodny z rzeczywistością i poznanymi przez człowieka zasadami. W tym miejscu zadaniem rozumu jest powodowanie ewentualnych wątpliwości i zarzutów.

3. Konflikt pomiędzy wiarą, a rozumem

Podstawą, z której wynika konflikt pomiędzy wiarą i rozumem według Newmana jest przekonanie, że akt wiary jest nielogiczny. Przejawia się to przede wszystkim w odmawianiu wierze racjonalności, z powodu faktu, że opiera się ona na niewystarczających podstawach – nie dość pewnych, a zaledwie prawdopodobnych[10]. Anglik krytykuje jednak przekonanie wedle którego logika (a więc system traktujący o regułach poprawnego rozumowania i uzasadniania twierdzeń) właściwa dla świata nauki miałaby być również obowiązująca na polu wiary i moralności[11]. O racjonalności wiary nie świadczą pewne i potwierdzone (apriorycznie lub aposteriorycznie) fakty[12], a wewnętrzne pragnienia, wypływające z właściwej dyspozycji wewnętrznej wyrażającej się w pobożnym i pełnym miłości sercu. Bez tego wewnętrznego klimatu wiara nie mogłaby się zadowolić skromnymi dowodami – bardziej przypuszczeniami niż twardymi faktami[13].

            Newman podkreśla również nadprzyrodzony charakter wiary oraz to, że nie może być ona potwierdzona i wyjaśniona dowodami, ponieważ przestaje być wtedy wiarą żywą i pewną. Jej istota wyraża się właśnie w pewności niepotwierdzonej dowodami[14].

3.1. Uzurpacja rozumu

Uzurpacja oznacza bezprawne zagarnięcie jakiejś przestrzeni, pozbawione racji i nieuzasadnione żądanie dostępu do jakiegoś obszaru[15]. Głównym przejawem konfliktu pomiędzy rozumem, a wiarą będzie sytuacja, kiedy to rozum zacznie rościć sobie prawo do tworzenia ostatecznych sądów o wierze i moralności.

 

(…) inna przyczyna tej niezgody, gdy agresorem staje się rozum, wdzierając się na obszar religii i roszcząc sobie prawo do wydawania sądów o prawdach, które są podległe innej sferze naszej natury, to znaczy zmysłowi moralnemu[16].

Newman sprzeciwia się podejściu, w którym wiara i moralność miałyby zostać zamknięte w obrębie tylko logicznego rozumowania. Choć nie odmawia rozumowi należnego i ważnego miejsca w strukturze poznawczej, to traktuje zdolności intelektualne jedynie jako narzędzie pomocnicze, które ma wyjaśniać, sprawdzać i analizować przejawy wiary, a w żadnym wypadku stanowić dla niej źródło, czy być jej wewnętrzną zasadą. Rozum eksplikatywny korzysta więc z narzędzia jakim jest logika, która sprawdza się w powyższych czynnościach, jednak nie jest wystarczająca do osądzania motywów wiary, bowiem ta odwołuje się bardziej do przestrzeni podporządkowanej sercu. Motywy serca wg Newmana, choć nie dające się zamknąć w logicznych formułach, odwołują się jednak do racjonalnych przyczyn. Tym, co je konstytuuje i jednocześnie uprawomacnia względem rozumu są pragnienia wynikające z moralnego nastawienia – sumienia, a które jednocześnie stanowią w naszej naturze element pierwotny i niewypływający ze zdolności dyskursywnych[17]

Miejscem adekwatnym dla rozumowania logicznego, typowego dla rozumu jest przestrzeń nauk ścisłych korzystających z aparatu matematyki, w której to wynikanie logiczne jest jedyną właściwą formą dowodzenia. Im bardziej jakiś przedmiot nauki jest abstrakcyjny i dający się zamknąć w modelu, w którym każdy element może być precyzyjnie zdefiniowany tym wynikanie logiczne będzie adekwatniejszym narzędziem do wyprowadzania prawdziwych wniosków. O ile w matematyce da się to zrobić, to sfera wiary i moralności wydaje się być obszarem, w którym zasady logicznego wynikania, choć mogą być pomocne ze względu na swoje funkcje wyjaśniające, to według Anglika nie są wystarczające do wydawania poprawnych i ostatecznych sądów. Wiara nie karmi się bowiem dowodami w ścisłym znaczeniu, ale prawdopodobieństwami na których buduje właściwie nastawione serce. To właśnie one stanowią o jej racjonalności i dzięki nim wierzący uznaje za wystarczające takie dowody, które w naukach ścisłych byłyby uznane za niepełne.

 

Byłoby rzeczą absurdalną, gdybyśmy starali się odkrywać prawdy matematyczne, opierając się na nieskazitelnym i subtelnym zmyśle moralnym. (…) Lecz jest także inna przyczyna tej niezgody, gdy agresorem staje się rozum, wdzierając się na obszar religii i roszcząc sobie prawo do wydawania sądów o prawdach, które są podległe innej sferze naszej natury, to znaczy zmysłowi moralnemu[18].

Kardynał jest przeciwny bezprawnemu wkraczaniu rozumu w przestrzeń wiary, jak również sytuacji odwrotnej, w której nauka jest wyjaśniania przez teologię. Jedno i drugie stanowi dla niego przykład uzurpacji i prowadzi do swego rodzaju degeneracji zarówno w obszarze wiary jak i rozumu. Uzasadnianie i wyjaśnianie przedmiotu wiary i zastanawianie się umysłu nad swoimi aktami nie jest błędem, a jest naturalną umiejętnością umysłu człowieka, choć jak podkreśla Newman nie jest zdolnością pierwotną wobec aktu wiary.

4. Wnioski

Można odnieść wrażenie, że z oceną koncepcji Newmana jest pewien problem – jest ona zależna od wiary odbiorcy. Zapewne inaczej zostanie odebrana przez osobę wierzącą i niewierzącą, ponieważ to pragnienia i nastawienia serca w dużym stopniu warunkują przyjęcie przedmiotu wiary – a w tym przypadku również ocenę tego stanowiska. Niewierzący bowiem z racji niechęci albo obojętności wobec treści wiary, będzie oczekiwał mocnych i pewnych dowodów, potwierdzeń wielu świadków, a także będzie uważał rozumowanie logiczne za jedyne i w pełni wystarczające do oceny prawdziwości tez przedstawionych przez Newmana. Zatem wydaje się mało prawdopodobne, aby osoba niewierząca uznała wiarę za racjonalną ze względu tylko na czyste serce wierzącego i wypływające stąd pragnienia.

            Pewne wątpliwości może budzić także uznanie samych tylko przypuszczeń na których buduje wiara za coś pewnego z czego miałby w sposób uzasadniony również być wyciągnięty wniosek o prawdziwości przedmiotu wiary[19]. Sam Newman pyta się w jaki sposób i kiedy używać takiego argumentu z przypuszczenia, aby ten świadczył o prawdzie, a nie potwierdzał ułudę. Jego odpowiedź, że to prawe nastawienie serca jest gwarantem prawdy raczej nie zadowoli niewierzących, a także i wierzących może sprowokować do pytania: „Zatem czy nie istnieje jakiś innowierca, albo niewierzący, który nie miałby prawego serca – a skoro istnieje to dlaczego nie wierzy”.

            Patrząc jednak z perspektywy osoby wierzącej nie sposób odmówić racji Anglikowi, choćby w kwestii dającej się często zauważyć w życiu codziennym: przedmiot wiary musi korespondować – jeżeli nie z moralnym usposobieniem – to przynajmniej z pragnieniami serca wierzącego. Skoro Bóg będący przedmiotem wiary chrześcijańskiej jest dobry, przychylny ludziom i pragnący dla nich wielkiego szczęścia, a jednocześnie wiara jest potwierdzona świadectwem wielu osób na przestrzeni całego jej trwania, to najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem faktu, że niektórzy ludzie ją odrzucają jest hipoteza, że wiara jest dla nich zbyt mało atrakcyjna. W niejednym przypadku powodem może być właśnie brak prawego nastawienia serca i to uzasadnienie możemy znaleźć również w często cytowanej w Kazaniach Ewangelii: (…) światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Praktyka życiowa pokazuje często, że to właściwe nastawienie serca i usposobienie moralne sprzyjają jej przyjęciu, natomiast niemoralne życie, albo blokady wewnętrzne (np. na dobro, piękno) wpływają na jej odrzucenie.

            Kardynał wydaje się słusznie zwracać uwagę również na nieadekwatność zwykłego rozumowania logicznego (eksplikatywnego) w sprawach praktycznych, które ze względu na swoją charakterystykę są dużo bardziej złożone niż wąski (w porównaniu do nich) świat nauk. Uzasadnione także zdaje się podkreślenie przez Newmana niekonsekwencji osób, które odnośnie do wiary żądają pewnych dowodów i chcą się posługiwać tylko dyskursywnymi sposobami myślenia, jednak w sprawach bardziej życiowych (chociażby w przestrzeni relacji międzyludzkich) kierują się przede wszystkim rozumowaniem implikatywnym, a więc nie opartym o twardą logikę, a czerpiącym swoją siłę z niewyrażonych nastawień i prawdopodobieństw.

            Choć Kazania Uniwersyteckie prawdopodobnie nikogo nie przekonają do wiary[20], to są bardzo cenną lekturą zawierającą wiele trafnych uwag. Nie sposób odmówić przenikliwości i odwagi Autorowi, który zwraca się ku temu i buduje na tym, co wewnętrzne, odchodząc od dominującego w jego czasie empiryzmu, którego metodologia przenikała również na obszar wiary.

            Podsumowując można odnieść wrażenie, że J. H. Newman rozwija myśl Blaise Pascala: serce ma swoje racje, których rozum nie zna. I dobrze, że ma te racje – bo chociaż piękny jest zamek rozumu, to niezwykle w nim zimno.

[1] J. H. Newman, Kazania Uniwersyteckie, Kraków 2000, kazanie nr 13, punkt 16, s. 244-245
[2] Por. tamże, kazanie nr 13, punkt 7, s. 238-239
[3] Por. tamże, kazanie nr 10, punkt 16, s. 178-179
[4] Por. J. H. Newman, Kazania Uniwersyteckie, Kraków 2000, kazanie nr 13, punkt 4, s. 236-237
[5] Tamże, kazanie nr 13, punkt 3, s. 235-236
[6] Por. tamże, kazanie nr 4, punkt 13, s. 78-79
[7] Tamże, kazanie nr 10, punkt 13, s. 177
[8] Por. tamże, kazanie nr 10, punkt 14, s. 178
[9] Tamże, kazanie nr 10, punkt 13, s. 177
[10] Por. J. H. Newman, Kazania Uniwersyteckie, Kraków 2000, kazanie nr 11, punkt 10, s. 199
[11] Por. tamże, kazanie nr 11, punkt 15, s. 201-202
[12] Chodzi o takie fakty, dowody jakie uznaje się w matematyce albo w naukach empirycznych.
[13] Por. tamże, kazanie nr 10, punkt 34, s. 183-184
[14] Por. tamże, kazanie nr 10, punkt 37, s. 186
[15] Za internetowym wydaniem Słownika języka polskiego PWN https://sjp.pwn.pl/szukaj/uzurpacja.html (dostęp z dn. 08.01.2023)
[16] Tamże, kazanie nr 4, punkt 6, s. 72
[17] Por. J. H. Newman, Kazania Uniwersyteckie, Kraków 2000, kazanie nr 10, punkt 14, s. 178
[18] Tamże, kazanie nr 4, punkt 6, s. 72
[19] Por. J. H. Newman, Kazania Uniwersyteckie, Kraków 2000, kazanie nr 12, punkt 13, s. 218-219
[20] Sam Newman wielokrotnie podkreślał w Kazaniach Uniwersyteckich, że w przyjęciu wiary wielkiej roli nie odgrywają argumenty, ani klarowność dowodzenia, a nastawienia duszy, które sprawiają, że raz się przyjmuje słabe dowody, innym zaś razem odrzuca mocne – patrz kazanie 12, punkt 7, s. 213-214.
br. Paweł Olszowy OCD

Karmelita Bosy. Student III roku.

Udostępnij

O autorze

Karmelita Bosy. Student III roku.