Przeczytanie artykułu zajmie: 4 min

Jest takie powiedzenie: „Święta, święta… i po świętach”, ale możne je sparafrazować i powiedzieć „wakacje, wakacje… i po wakacjach”. I o tym  właśnie będzie ten krótki wpis – podsumowaniu naszego tegorocznego wyjazdu wakacyjnego.

               W tym roku, tak jak w poprzednim, odwiedziliśmy Suwalszczyznę – tereny piękne i jednocześnie bardzo na uboczu – nie tylko geograficznie, ale też turystycznie. Mimo wielu jezior, malowniczych pól i lasów to turystów tam niewielu, przez co można odnieść wrażenie, że ten kawałek Polski żyje powoli, swoim życiem – że jakby czas się tutaj zatrzymał. Można też, bez wielkiej przesady powiedzieć, że jest to kraina krów i bocianów, których jest bardzo dużo – niemal na każdej łące znajduje się połączenie krów spokojnie się wylegujących i bocianów, które cierpliwie przeczesują pola i łąki w poszukiwaniu żab.

               Zakwaterowanie mieliśmy w parafii w Smolanach u ks. Krzysztofa, przyjaciela Karmelu. Same zaś Smolany znajdują się w linii prostej około 10-15 km od Litwy, na skraju Polski. Parafia, która niegdyś należała do braci Kapucynów obecnie jest w posiadaniu Diecezji. Jako, że jest to były zespół klasztorny, to jest tam sporo miejsca dla różnych grup rekolekcyjnych. W ciągu naszej obecności swoje 15-dniowe rekolekcje odbywali członkowie Domowego Kościoła.

               W trakcie pobytu wzięliśmy udział w spływie kajakowym rzeką o wdzięcznej nazwie – Marycha. Jest to atrakcja, którą polecamy każdemu, bo 16 kilometrowa trasa spływu dostarcza wiele przyjemności z obcowania z dziką przyrodą, z pięknymi widokami. Całość trwała około 4 godzin wiosłowania. Odwiedziliśmy także Siostry karmelitanki bose z Ełku. Wyjazd do wspólnoty mniszek połączyliśmy z odwiedzinami rodziny naszego współbrata i był to bardzo przyjemnie przeżyty dzień.

Mieliśmy też czas popływać nad jeziorem, pograć w siatkówkę na plaży i wspólnie pooglądać filmy. Kilku z nas wybrało się do Wilna, korzystając z serdecznej gościny s. Michaeli, która ugościła i opowiedziała o najważniejszych miejscach w mieście.

               To, co zwróciło naszą uwagę podczas pobytu to spokój miejscowych ludzi – nie da się ukryć, że pośpiech, szybkie tempo życia jest czymś, co charakteryzuje współczesny świat. W tamtych rejonach wszystko toczy się w swoim tempie, można mieć wrażenie, że nikt się nie śpieszy, każdy ma czas – i piszę to w jak najbardziej pozytywnym sensie. Choć nie każdy może i chce przenieść się na wieś, to jest to lekcja dla nas, dla współczesnego, miejskiego świata – szczególnie ludzi młodych – warto dbać o pokój w sercu, o chwile w ciągu „zabieganego dnia”, w których można przebywać z Panem, chwile przeznaczone tylko dla Niego.

               Był to bardzo dobry i potrzebny dla każdego z nas czas po semestrze nauki, po sesji i zaliczeniach na uczelni. Teraz już jesteśmy w Krakowie przygotowując się do pracy wakacyjnej (którą wielu z nas spędzi w różnych klasztorach w Prowincji), a także do urlopu indywidualnego w czasie którego odwiedzimy swoje rodziny. W tym miejscu serdecznie dziękujemy wszystkim dobrodziejom, bez których te kilka dni wakacji nie były by możliwe. A od września zaczynamy kolejny rok nauki i powierzamy sie Waszej modlitwie i obiecujemy naszą! Z Bogiem!

Jezioro Wigry - tzw. "Plaża dzika" - 50 m od brzegu a woda zaledwie po pas...
Wiadukty w Stańczykach - na żywo robi to jeszcze większe wrażenie
Tutaj bracia w Wilnie, w kaplicy Ostrobramskiej
Podczas Mszy w kościele pw. św. Izydora Oracza w Smolanach
Na granicy Polski, Litwy i Rosji.
Codzienny, poranny widok w Smolanach...
Piękna podwójna tęcza - tak intensywnej tęczy jeszcze nie widziałem...
W drodze powrotnej odwiedziliśmy kościół w Sokółce - Sanktuarium Cudu Eucharystycznego
br. Paweł Olszowy OCD

Karmelita Bosy. Student III roku.

Udostępnij

O autorze

Karmelita Bosy. Student III roku.